czwartek, 30 stycznia 2014

Co w KTO?

Ostatni raz w krakowskim Teatrze KTO byłam dobre cztery lata temu. Gdy więc podczas standardowego comiesięcznego przeglądania repertuarów krakowskich teatrów mój wzrok przykuł tytuł „Teatr telewizji. Komedia sensacyjna” uznałam, że koniecznie muszę się wybrać do tak dawno nieodwiedzanego miejsca.

Teatr KTO mieści się na ulicy o przemiłej nazwie - Gzymsików, trafić do niego najłatwiej nie jest, ale gdy się już tego dokona, nie będzie się zawiedzionym. Na samym początku chciałabym wspomnieć o atmosferze, w jakiej czekaliśmy na wejście na salę. Kameralnie oświetlony hol i przepiękna fortepianowo-jazzowa muzyka (kojarząca mi się bardzo z XX-leciem międzywojennym) pozwoliły zrelaksować się przed spektaklem. Gdy zostaliśmy wpuszczeni na widownię, częstowano nas fistaszkami, co tym bardziej sprawiło, że poczułam się domowo. Samo przedstawienie było interesujące, momentami bardzo zabawne. „Teatr telewizji. Komedia sensacyjna” przedstawia bohaterów spektakli Krzysztofa Niedźwiedzkiego: „Atramentu dla leworęcznych” i „Świętych tego tygodnia” (Tadeusz Łomnicki, Jacek Buczyński, Maciej Słota, Paweł Rybak) – mimo iż bohaterowie są ci sami, każde z dzieł niesie odrębną historię. Akcja spektaklu rozgrywa się przy jakimś stole, w jakimś mieszkaniu. Widzimy mężczyzn, którzy tworzą scenariusz odcinka serialu kryminalnego dziejącego się na żywo. Mają wpływ na fabułę, ale, jak się okazuje, nie całkowity. Coraz bardziej zagłębiają się w wymyślaną przez nich samych historię, aż w pewnym momencie trudno odróżnić prawdę od fikcji. Spektakl utrzymany został w konwencji kabaretowej, tak jak wspomniałam wcześniej momentami był bardzo zabawny. O scenografii za wiele powiedzieć nie mogę, gdyż na scenie znajdował się tylko stół z koszykiem z fistaszkami, cztery krzesła, wieszak na ubrania z paltem, kapeluszem i parasolem. Najważniejsze i tak były kwestie aktorów, scenografia dla mnie grała tu drugorzędną rolę. Panowie grali bardzo dobrze – oglądanie ich na scenie to sama przyjemność. Na takie spektakle powinny mieć nakaz chodzenia podrzędne „aktorzyny” serialowe, żeby zobaczyć prawdziwą grę aktorską.

Bardzo lubię takie kameralne miejsca jak Teatr KTO. Otoczka, w której czeka się na spektakl, samo przedstawienie, a także bajeczna nazwa ulicy, przy której ma on swoją siedzibę, wszystko to sprawia, że chce się wracać do KTO. „Teatr telewizji. Komedia sensacyjna” jest spektaklem wartym zobaczenia. Jest także pretekstem, aby poprawić sobie humor, dodatkowo spędzając czas w wyjątkowo przyjemnym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz