Poszukując nowych wrażeń teatralnych natrafiłam na
Czystą ReFormę. Cytując informację z fanpage’a na Facebook’u: „CZYSTAᴿᴱFORMA to
WIZJA! Wizja otwarta na bezpośrednie zderzenie ze współczesnością. Nie podlega
klasyfikacji - to wolna forma ekspresji artystycznej związanych z nią twórców.
(…)[1]”. Rzeczywiście, podczas
spektaklu „MORD. Oparte na faktach” bezsprzecznie miałam do czynienia z wizją. Chyba
pierwszy raz w życiu w teatrze zderzyłam się ze sztuką aż tak nowoczesną i, jak
to oczywiście zawsze mi się przydarza w takiej sytuacji, nie wyszłam z tego
spotkania bez szwanku na psychice.
Teatr Odwrócony, albowiem jest on częścią wizji
Czystej ReFormy, przynajmniej tak dają do zrozumienia artyści, mieści się w
zakamarkach podwórka na ulicy Smoleńsk. Mury kamienicy, zapewnie pamiętające
Kraków co najmniej 100 lat wstecz, idealnie pasują na miejsce dla mniejszych
teatrów (chyba coraz bardziej wolę takie przybytki sztuki niż „molochy”).
Miejsce świetne, klimatyczne, scena teatru (pokój o wymiarach, na oko, 8x9 m) pomalowana
ukośnie - z jednej strony na biało, z drugiej na czarno, dla mnie ekstra! Widownia
była stopniowana, więc nikt nikomu nie zasłaniał sceny, chociaż właściwie nie
było czego zasłaniać – bańka na mleko, wiadro z wodą, koło od wozu, worek z
sianem, stołek oraz garnek do obierania ziemniaków. Najciekawszym elementem
były wiszące z sufitu, umocowane na sznurkach, kamienie. Cały czas miałam
wrażenie, że aktorzy mocniej rozhuśtają scenografię i będą mnie wynosić na
noszach z teatru, bo za bardzo spoufalę się ze sztuką. Jednak największe
wrażenie, a właściwie niezapomniane, zrobił na mnie sam spektakl. Reżyser,
Szymon Budzyk, przez ostatnie miesiące szukał historii morderstw na
małopolskich wsiach, które zrobiły na nim największe wrażenie. Spektakl jest
wynikiem pięciu z nich. Aktorzy po kolei wychodzili zza drzwi na scenę. Grali
ofiary dzielące się swoimi przeżycia sprzed oraz po morderstwach. Na początku
wydawali z siebie dość dziwne dźwięki, zaczęli się tłuc poszczególnymi
przedmiotami, a gdy jeden z artystów zaczął trzepać worek ze słomą myślałam, że
spadnę z krzesła i wyniosą mnie z teatru tym razem nie od kamienia, ale od niesamowitego
kurzu, hałasu i szoku. Na szczęście zaraz skończyli, przeszli do sedna
spektaklu i przywrócili moją zachwianą wiarę w teatr nowoczesny. Moim zdaniem
wykonawcy, bardzo młode osoby, posiadali bardzo dobry warsztat aktorski –
niezwykle miło i przejmująco oglądało się ich występ, wierząc w każde słowo i
identyfikując ich z granymi postaciami. Sztuka podejmowała ciężkie tematy, więc
nie obyło się bez poprawiacza nastroju po spektaklu – jednego z kulinarnych reality-show,
których ostatnio jestem fanką.
Spektakl „MORD. Oparte na faktach” nie był najlepszą sztuką
na jakiej byłam, ale też nie najgorszą. Zobaczyłam coś nowego, co na początku
wydało mi się koszmarne, ale w miarę trwania naprawdę mi się spodobało i
przemówiło do mnie. Dość innowacyjny jest także sposób płacenia za sztukę –
wydaje się tyle, ile uważa się za stosowne. Nieciekawa jest tylko forma
pobierania opłaty: pan przy słoiku na głos wyczytuje ile kto dał.. A
wystarczyłoby tylko po każdym spektaklu stawiać pusty słoik i podliczać na
bieżąco. No ale cóż, najważniejsze jest w końcu obcowanie ze sztuką w różnych
jej formach.
(przed wejściem na spektakl, zdj. mojego autorstwa)
Osobiście boję się takiej formy teatru, ale z tego co napisałaś może być intrygująco. Jestem zwolenniczką teatru absurdu :). Naszła mnie teraz jednak inna myśl. Czysta reForma? Czy to nie jest nawiązanie do teorii Czystej Formy Witkacego? :)
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza jeżeli, tak jak piszesz, jesteś zwolenniczką teatru absurdu :) Im bardziej zagłębiam się w opisy ich wydarzeń, ideę przedsięwzięcia, tym bardziej dochodzę do wniosku, że jest to nawiązanie do Witkacego, tak jak wspominasz :) Oni sami zresztą często przypominają na Facebooku różne, związane z nim, sprawy, więc tym bardziej może to naprowadzać na związki z dokonaniami artysty.
Usuń