Teatr im. J.
Słowackiego w Krakowie kojarzy mi się z długo niezmienianym repertuarem i
przepiękną salą teatralną. Gdy więc dowiedziałam się, że planowana premiera jest
w końcu czymś nowym - czarną komedią w stylu Agathy Christie, ani razu nie
wahałam się, aby zaopatrzyć się w bilety. Spektakl „Arszenik i stare koronki”
jest rewelacyjny!
Fabuła spektaklu dzieje
się w domu uczynnych i życzliwych sióstr Brewster – Abby (Anna Polony) i Marty
(Urszula Popiel), opiekujących się jednym ze swoich bratanków – umysłowo
niepełnosprawnym, myślącym, że jest Napoleonem, Teddym (Maciej Jackowski). Swoje
ciotki odwiedza co jakiś czas drugi bratanek, krytyk teatralny, Mortimer (Tomasz
Wysocki). Pewnego dnia na jaw wychodzi tajemnica sióstr Brewster, która
przeraża Mortimera. Otóż uczynne panie, nie uznając tego za zły czyn,
uśmiercają winem z arszenikiem starszych, samotnych panów. Co więcej, są dumne
ze swoich działań. Dodatkowo w ich domu pojawia się kolejny bratanek, o którym przed
laty słuch zaginął, Jonatan (Krzysztof Jędrysek). Wszystkie te sytuacje razem
wzięte powodują wiele nieprzewidzianych i czasem komicznych zwrotów akcji.
Scenografia w tym spektaklu
nie spodobała mi się – była bardzo minimalistyczna, jedynym ciekawym zabiegiem
Marka Brauna było umieszczenie wywindowanego prawie pod sufit wejścia do pokoju
wraz ze schodami. Pięknie wyglądał także padający sztuczny śnieg na początku widowiska,
a także w drugim akcie. Najważniejsza jednak dla mnie była gra aktorska. Nie
zawiodłam się, ponieważ była ona na najwyższym poziomie. Chapeau bas dla Anny
Polony i Macieja Jackowskiego za niesamowite oddanie charakteru granych przez
siebie postaci – oglądanie tej dwójki na scenie było czystą przyjemnością. Wszystkich
aktorów podpatrywałam z radością, jednak odtwórcy ról Abby i Teddy’ego zrobili
na mnie największe wrażenie, przyprawili o wybuchy śmiechu w czasie trwania
spektaklu i podziw dla swojego kunsztu po wyjściu z teatru. Jest jeszcze jedna
rzecz, o której muszę wspomnieć. Chodzi o plakat wydarzenia, który bardzo mi
się podoba – gdybym nie zapoznała się wcześniej z fabułą i tak wybrałabym się
na spektakl zachęcona grafiką.
(Źródło zdjęcia: Teatr im. J. Słowackiego)
„Arszenik i stare koronki” w
reżyserii Krzysztofa Babickiego jest zdecydowanie moim teatralnym faworytem
tego roku. Sztuka ta przepełniona jest dużą dawką dobrego, czarnego humoru, a
aktorzy świetnie wcielają się w swoje role. Polecam każdemu ten Brodwayowski
przebój, który niewątpliwie stał się przebojem Teatru Słowackiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz